Znicze
zapalone? Kostium halloweenowy w pralni? Zdjęcia z jesiennymi liśćmi królują
już na Instagramie? To już pora na świąteczny wyścig!
W telewizji,
Internecie już królują reklamy
zachęcające nas do kupna blendera lub skarpetek z reniferami w „ŚWIĄTECZNEJ PROMOCJI”. Co roku
każdy twierdzi, że nie da się nabrać, a i tak zostawia
mózg w domu i idzie na zakupy. Wielkie etykietki z napisem „PROMOCJA!!!”
lub „OKAZJA!!!” działają na nas jak magnes. Ścigają się nie
tylko ludzie w kolejce po karpia, ale też marki: kto pierwszy wyemituje
świąteczną reklamę albo kto zrobi bardziej błyszczącą dekorację, która wprowadzi widza w słodki klimacik
świąt.
„Co z tego, że
jest LISTOPAD? Sprzedawajmy czekolady w kształcie św. Mikołaja!!!” – pomyślano
w 99,9% supermarketach w Polsce.
Dołączmy do
tego bożonarodzeniowe musthave, czyli: George Michael i Mariah Carey na
playliście, na ekranie Kevin, a na talerzu pierogi od babci. Jedynie
przesiąknięty złem hejter oprze się takiemu sielskiemu obrazkowi.
Pamiętajmy jednak, o co tak naprawdę chodzi w przygotowaniach do Świąt
Bożego Narodzenia.
P.S. Nie przepychajcie się bardzo w kolejkach po tego karpia.
Specyficzne i sarkastyczne poczucie humoru- to lubię!;)
OdpowiedzUsuńWszystko OK, tylko zastanawiam się co ten artykuł ma wspólnego z II LO.
OdpowiedzUsuńJest o życiu, a II to samo życie
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Niestety, ale święta to już nie to samo, czym być powinny.
OdpowiedzUsuń